Rozdział 8 "Ponowne spotkanie i porwanie."
Słowa Helii mnie bardzo uspokoiły.
Jeden problem z głowy .
-Helio nawet nie wiesz jak mi ulżyło,
gdy to powiedziałeś - powiedziałam gdy oderwaliśmy się od siebie. Uśmiechnął
się do mnie czule. Wtóliłam się w
ukochanego. - Chciałam się Ciebie spytać czy może wiesz kim byli Ci mężczyźni
co nas zaatakowali ??
-Właśnie sam się nad tym zastanawiałem
FLoro . I również chciałem się Ciebie spytać czy coś o nisz wiesz . -
powiedział Helia . Zaśmialiśmy się
oboje. Myślimy tak samo . To znak , że pasujemy do siebie . Wtuliłam się
ponownie w Helię , gdy do pokoju weszli nasi przyjaciele . Uśmiechneli się do
nas niepewnie . Posłałam im słodki uśmiech by poprawić ich samopoczucie.
-Jak się czujesz Floro ?? - spytały troskiliwymi
głoasmi moje przyjaciółki . Uśmiechnełam się doń .
-Dobrze dziweczyny. Ale i tak dziękuję
wam za troskę. To dodaje mo odwagi - powiedziałam . Dziweczyzy pokiwały głowami
z ulgą. Jak mogłam nie zauwarzyć jak się o mnie martwiły ?? Och ... !! Jaka ja
byłam nie przytomna. . - Kocham was
wszystkich i naprawdę się cieszę sie ,
że mama was przy sobie. Nawet nie wiecie jak mi to pomaga w codziennym
funkcjonowniu . - powiedziałam . Reakcja przyajciól mnie zaszokowała. . Helia
przytulił mnnie a reszta popatrzyła na mnie ze współczuciem .
- Co się stało ?? powiedziałam coś nie tak ?? - Spytałam .
-Twoja wypowiedź brzmiała jak
porzegnanie - powiedziała Musa. - Floro przestraszyłąś nas śmiertelnie. Nigdy
więcej takim tonem proszęnie mów , bo mamy nieodparte wraźenie że Cię tracimy .
- dodała Musa lekko drżąc . Na szczęście Riven podszedł i ją otulił sobą .
Przeraziłam się na te słowa . Jak to mnie tracą ?? Coś jest ze mną nie tak !!
Ja nigdy tak się nie zachowywałam . Oni mają racje . Samam czasami mam takie
wrażenie że coś jest ze mną nie tak . Teraz najchętniej uciekła bym teraz.
Zadrzały mi nogi i po chwili biegłam korytarzem . Ominełam nauczycieli , nowe
uczennice i przebirgłam przez plac. Wybiegła poza mury szkoły i wbiegłam w las.
Słyszałam za sobą głośni krzyki .
Zatrzymałam się dopiero na Czarnych Bagnach . Tam stanełam jak wryta. Byli tam
. Ci mężczyźni co nas wczoraj zaatakowali .Pisnełam .
- T.. to wy !! - wyjąkałam
- Tak i co zdziwiona ?? - zadrwili .
Zaczełam się cofać ,a oni zaczeli iść w moim kierunku . Nie wiedziałam co mam zrobić. Miałam nogi jak
z waty. Przemienić się bałam , bo pamiętałam jak mnie ostatnoi traktowali . ALe
musiałam , byli coraz bliżej mnie . Byłam przerażona. Otoczyli mnie ze wszystkich
stron . Zaczeła rozglądać się za jakimś ratunkiem . Byłam sama. Moi przyjaciele
jeszcze mnie nie znaleźli . Zbliżali się do mnie . Ja stałam jak bym zapuściła
korzenie z ziemi . Z oddali słyszałam jak ktoś wykrzykuje moje imie.
-Pomocy !! - krzyknełam . za sobą
mężczyźni zaczeli się głośno śmiać. Byli już na tyle blisko , ża czułam ich
ooddachy na sojej skórze . Rzuciłam magiczne zaklęcie na drezwa króte
odbiły oprawców o kilka metrów co dało
mi kilka sekund na ucieczkę.Przebiegłam kilka metrów ,ale jeden z nich który
mial dredy złapał mnie od tyłu i zakneblował .Nie wiedziałam jak on się za mną
znalazł . Rzuciłam kolejne zaklęcie , ale mężczyzna tylko się zaśmiał .
Usłyszałm jak ktoś nabiera szybko powietrze . Spojrzałam w tamtym kierunku .
Były to moi przyjaciele.
- Winx przemiana - powiedziała Bloom i
dziewczyny się przemieniły . Chłopaki wyjeli miecze. Czułam jak mój oprawca
zaczyna się śmiać. SPojrzałam na przyjaciół
z nadzieją. Przyjrzałam się przyjaciołom jeszcze raz i zauwarzyłam że
nie ma z nimi Heli. Poczułam , że musieli mnie już wcześniej znaleźć i
wymyślili jakiś plan. Żadno z nich nie zaatakowało porywacza bo bali się że
mnie zranią. Spróbowałam jeszcze raz rzucić zaklęcie . Trochę podziałała. Bo
mogłam się oswowodzić. Podbiegłam szybko do przyjaciół . Podleciała do mnie Musa.
- W porządku Floro ?? - spytała . Pokręciłam przecząco głowa. Musa przytuliła
mnie a chłopaki zasłonili sobą mnie i Musę. Po chwili koło nas znalazł się i
Helia. Spojrzał na mnie z delikatnął ulgą. Spóściłam głowę ,z e smutkiem . Po chwili ją ponownie podniosłam bo
usłyszeliśmy głos przywódcy tej
bandy .
- Anagan zmywamy się. - Mężczyzna
niechętnie się ruszył . Cały czas śmidrował mnie wzrokiem . A ja kuliłam się
jak mała dziweczynka co widziała po raz pierwszy coś bardzo strasznego .
Poczułam jak po moich policzkach zaczeły płynąc łzy . Musa i Helie osłonili
mnie i przy okazji przytulili obserwując przeciwnika. Musa zaczeła do mnie
mówić.
-Już dobrze Floro. Jesteś bezpieczna.
Przy nas nic Ci nie grozi .
Kiedy mężczyzna zniknął już na dobre to GHelie i Musa pomogli mi
wstać a pozostali podeszli do mnie. Było mi tak wstyd ,że spóściłam głowę. Tymczasam przyjaciele podeszli do mnie i przytulili.
Wiedzieli , że jest mi źle .