Rozdział 5 "Łowcy czarodziejek cz .1"
Pani Faragonda dość długo się wahała
ale poddała się mojej prośbie.
- No dobrze . Ale bądźcie grzeczni .
-powiedziała pani dyrektor z uśmiechem na ustach. Wszyscy ponownie poszli
zgromadzić się na plac główny . Helia poszedł odprowadzić naszych przyjaciół
,a ja patrzyłam na wszystko z okna.
Kiedy ostatnia osoba przeszła przez portal i wrócił Helia to od razu go
przytuliłam. Tak bardzo dawno , bo aż całe wakacje , nie przytulałam się do mojego chłopaka.
-Floro
powiedz mi coś. - spojrzałam na Helie ciekawa o co chciał wiedzieć.
-
Tak Helio ?? Co chcesz wiedzieć??- spytałam .
-Nie zemdlałaś dlatego że się bałaś
pojawić na tym święcie prawda ?? - Spytał . Spuściłam głowę zawstydzona . Helia
natychmiast wziął moją twarz w dłonie i zmusił bym spojrzała mu w oczy .
Wzdrygnęłam się .
-Tak Helio . Bałam się pojawić . Wiesz
tak naprawdę bałam się reakcji rodziców .... - nie dokończyłam bo w słowo wszedł
mi mój ukochany.
- Bałaś się jak zareagują jak mnie
poznają ?? - spytał jakby wiedział co chciałam powiedzieć. Nie mogąc wydusić z
siebie żadnego słowa więc pokiwałam głową . Było mi tak wstyd , że ponownie się
rozpłakała. Helia widząc to przytulił mnie mocno i zaczął uspokajać. szepcząc
mi do ucha że nadal mnie kocha i że sam też miał stracha i po prostu nie
chciał tam pojechać , bo również nie wiedział czy się spodoba moim rodzicom .
Te słowa mnie uspokoiły . Spojrzałam Heli w oczy , a on mnie pocałował .
Całowanie się z moim ukochanym było dla mnie za każdym razem zaskakujące .
Helia był delikatny a za każdym razem jak się całujemy namiętny. Mogła bym
całować się z Helią całymi dniami i nocami . przy nim czułam się bardzo
bezpieczna . Kiedy , po dłuższej chwili , przestaliśmy się całować, z powodu
braku tchu , wtuliłam się w Helie. . Cieszyłam się bardzo że mój ukochany
zostaje ze mną na prawie cały dzień .
- Floro . powiedz mi dlaczego płakałaś
jak szłaś do Alfei ?? - spytał z skądinąd Helia .
-Ja po prostu myślałam , że już nigdy
więcej was nie zobaczę . A zwłaszcza Ciebie Helia . Myślałam , że tylko ja się
zgodziłam przyjąć propozycję pani Faragondy - powiedziałam i dodałam - To po
pierwsza ,a po drugie kiedy was już zobaczyłam to ze szczęścia . - Helia czułym
gestem pogłaskał mnie po policzku .Zarumieniłam się .
-Ach jak pięknie się rumienisz Floro .
Wiedz , że ja tez całe wakacje myślałem o tobie . Martwiłem się że jesteś
daleko , A na twój widok radość do mnie wróciła. Och Floro , gdybyś wiedziała
jak ja za tobą tęskniłem , - Wypowiedz Helii mnie zaskoczyła. Uśmiechnęłam się
i przytuliłam do Helii . Z tąd inąd z poczułam bardzo silną negatywną
energię. Spojrzałam na Helie patrzyła za okno , więc i ja tam spojrzałam. Nad
Alfeą panoszyła się wielka czarna chmura. Nie była to chmurna burzowa bo w mega
szybkim tempie zbliżała się do szkoły .
-Co to jest ??- spytałam Helie.
-Nie wiem Floro ale wyczuwał negatywną
energię, ,a ty ?? - spytał . Pokiwałam głową i wybiegliśmy na dziedziniec by stawić temu czemuś czoła. Helia przez ten
czas jak zbiegaliśmy po schodach założył swoją rękawicę z linkami . Kiedy
dotarliśmy na plac główny to naszym oczom ukazały się cztery postacie. Nie były
do nas przyjacielsko nastawiony , bo coraz mocniej czułam negatywną energię.
-Gdzie ona jest ?? - spytał czerwono
włosy .
- Wyczuwam magiczną energię ,ale nie
czarodziejkę z ziemi . A tak poza tym to mamy towarzystwo. - powiedział blondyn
i wskazał głową filar za którym się ukryliśmy z Helią. Powiedziałam bardzo
cicho do Heli .
-Wezwij pomoc . Mam złe przeczucia . -
helia kiwnął głową i wezwał specjalistów. Ja przyglądałam się z ukrycia
przybyszom , ale po chwili poczułam jak jakaś magiczna moc rzuca mną w mur
szkoły. Wstałam szybko i otrzepałam się po czym przemieniłam w wróżkę.
Przybysze uśmiechnęli się tajemniczo . Jeden mężczyzna z różowym
mohawkyem na głowie noszący czarną szatę przemienił się w wilkołaka i rzucił się w moja stronę. Na
szczęście za nim zdążył mnie dopaść Helia uwięził go w swoich linkach. Odetchnęłam z ulgą ale prze wcześnie , gdyż
mężczyzna w czarnym płaszczu z dredy upiętymi w kitkę zniknął i po kilku sekundach znalazł się za mną. Pisnęłam
. Próbowałam rzucić na niego czar , ale złapała mnie tak że nie mogłam ruszyć
ręką. Tymczasem ten facet co się przemienił w wilkołaka wyrwał się Helii i go
zaatakował . Krzyknęłam . Helia na szczęście zdążył umknąć ,ale tamten ponowił
atak. Mężczyzna o długich czerwonych włosach , prawdopodobnie przywódca bandy znalazł się przy mnie i złapał mnie za brodę gwałtownie obracając moją twarz .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz